PYTANIA BYLY TENDENCYJNE
"Dziekuje Panu, Panie Kerry za odwiedziny. Oto ksiazka, ktorej autor pisze, ze poddal sie Pan w dniu wyborow w 2004, zanim zliczono wszyskie glosy. Na dodatek nic Pan nie zrobil w sprawie zarzucanego wykluczenia wielu mniejszosci uprawnionych do glosowania." Student dziennikarstwa podnosi glos gdy do akcji wkracza kampusowa policja. "Nie skonczylem jeszcze. Jesli jest Pan przeciw wojne na Bliskim Wschodzie, to czemu nic Pan nie robi by impicznac busza? Clintona impicznieto za mniej. No i jeszcze jedno pytanie, czy jest Pan - podobnie jak drzordz busz - czlonkiem Skull and Bones, tajemniczej organizacji... aaaaa.... aaaa...."
W ten sposob wyglada wolnosc slowa w kolebce demokracji i wolnosci. Kto nie wie co to jest pistolet wysokonapieciowy typu tejzer - moze przeczytac tu: http://pl.wikipedia.org/wiki/Taser
lub obejrzec go w akcji w poscie ponizej (demonstrowany za pomoca mocniej opalonego studenta co to nie mial waznej legitymacji bibliotecznej)
Co w tym wszystkim zastanawia? Mnie bardziej niz spoleczna akceptacja brutalnosci policyjnej (jeden z wyznacznikow dojrzalosci spoleczenstwa do ustroju faszystowskiego) cieszy to, ze Kerry nie zostal jednak preziem. Bo po co komu taka ciepla klucha, ktora bezladnie belkocze ze sceny w czasie gdy policja spokojnie torturuje studenta? "Alez... bleble... hmmm... prosze mu pozwoli...ble.. bluuuue..." I to mialby byc dowodca sil zbrojnych USA? Kupa. Smiechu.