n0str0m0

tr.pikaNTnie

czwartek, maja 29, 2008

WOJNA NA SLOWA

Kolejna kontrowersyjna ksiazka.

Byly rzecznik prasowy Bialego Domu, Scott McClellan jest jej autorem. Ksiazke dzis skrytykowala Condoleezza Rice a obecny rzecznik prezydencki powiedzial, ze George W Bush jest niesamowicie zdziwiony pogladami wyrazonymi przez bylego sojusznika.

Co McClellan pisze w niej?

Ot, to wszystko, co doskonale wiedzielismy od dawna - wojna z Irakiem jest wynikiem prasowej nagonki niemajacej wiele wspolnego z faktami. Nikt przez chwile nie wierzyl w deklaracje o broni masowego razenia czy udziale Saddama w spisku Al-kaidy. Scott MacClellan uderza w niej nie tylko w opetanego zadza rewanzu Georga W Bush'a, lecz rowniez w dziennikarzy, ktorzy jego klamstwa powielali. Wedlug niego, miast dokonac krytycznej analizy slow prezydenckich - naglasniali "polityczna kampanie propagandowa" uwiarygadniajac ja i nadajac jej moc powaznych argumentow.

Co z tego wynika?

Ano, to tylko, ze jak kazdy przechodzacy na emeryture polityk czy wojskowy w USA, MacClellan natychmiast dolaczyl do "wiekszosci". Do ludzi, ktorzy prawde znaja lub sie jej domyslaja, ale nie maja jej jak naglosnic w mainstreamowych mediach. Nie mowi on nic czego do tej pory sami nie wiedzielibysmy, nie odkrywa zadnych tajemnic, nie powoduje brwi uniesienia. Wyglada troche na skruszonego urwisa, marnotrawnego syna, ktory pismo nosem czujac zmienia strony w srodku bitwy.

Co do tej pory wiedzielismy, wiemy nadal, no... OK, potwierdza nam to ksiazki autor. Wojna z Irakiem jest wojna na zamowienie. Wojna z Irakiem jest wojna dla profitu. Wojna z Irakiem jest nielegalna. MacÇlellan nie mowi tego wprost, do tego potrzeba pewnie kogos o wiekszej odwadze, jak na przyklad... wojskowi, szeregowi i oficerowie wojska USA. Ci, ktorych bagnet jest przedluzeniem stalowki podpisujacej rozkazy prezydenckie. I tu, podobnie jak w Waszyngtonie, wypowiadaja sie najchetniej ci, ktorzy juz na emeryture odeszli, lub zostali z wojska wypisani.

Z ich wypowiwedzi o wiele dramatyczniej rysuje sie obraz grabiezy i zbrodni dokonywanej na narodach irackim i... amerykanskim. Obywatele obu tych krajow sa bowiem ofiarami propagandowych klamstw, przeinaczen, utraty swobod obywatelskich i... mordu.

Sergio Kochergin, snajper piechoty:

"Dowodztwo przypominalo nam, ze wszyscy irakijczycy sa po stronie wroga i, ze musimy im pokazac gwaltem, ze z nami nie ma zartow. Faktem jest, ze niczego innego nie osiagnelismy tam, oprocz pelnego sterroryzowania ludnosci lokalnej. Wielka role odgrywaly tu rozkazy glownego dowodztwa. Wydano nam specjalna bron-podkladki. Najczesciej byly to karabiny kalasznikowa, ktore podrzucalismy cywilnym ofiarom, tak by wygladalo na to, iz zabilismy zbrojnych partyzantow."

"W dwa miesiace po ataku na Irak dostalismy nowe rozkazy - by strzelac do osob z torbami lub lopatami. To zredukowalo potrzebe podrzucania broni. Jako snajper wykonywalem rozkazy bez dyskusji, dopiero pozniej zorientowalem sie, ze biore udzial w mordowaniu cywili. Dowodztwo powtarzalo, ze to co robie jest dobre, opierajac swe rozkazy na domniemywaniej winie i zlych intencjach przeciwnika. Ich logika bylo 'a co by bylo gdyby...'. Zolnierskim obowiazkiem jest wykonywanie rozkazow."

"Pojechalismy tam bez odpowiedniego uzbrojenia. Wiekszosc M-16 byla wyprodukowana w latach siedemdziesiatych, kamizelki kuloodporne byly rodem z Vietnamu, a samochody do transportu wojska - nieuzbrojone. Nikt nie wie gdzie podzialy sie pieniadze przeznaczone na wojne."

"Ci, ktorym uda sie wrocic do cywila, obrzucani sa blotem propagandy. Robi sie z nich slabeuszy i mieczakow, pomocy niema z nikad. Wiekszosc z nas wraca okaleczona. Wierzylismy dowodztwu - i zostalismy oklamani. Pojechalismy na wojne - a wracamy zbroczeni krwia niewinnych. Tu nikt do nas nie wyciaga reki a kolejki do psychiatry sa kilometrowe. Pozostaje nam alkohol i narkotyki, inaczej zyc sie nie daje. Robi sie z nas lekomanow na pierwszej linii frontu, gdzie wojskowi lekarze daja antydepresanty jakby to byly cukierki. Narkomania wsrod wojska jest powszechna. Wielu z nas celowo bierze je, by zostac wyrzuconym z wojska".

"Gdy zawodzi dowodztwo, zawodza lekarze, pomocy jakiejkolwiek brak - zaczyna sie fala samobojstw. Wielu zolnierzy jest na 'samobojczym alercie', czesto jednak w celach propagandowych sa z niego wypsywani, by nie niepokoic spoleczenstwa. Kolega, ktory byl pod obserwacja calymi miesiacami, zostal zdjety z listy tuz przed dniem odwiedzin. Dwa miesiace pozniej zastrzelil sie. Ten zolnierz nigdy nie powinien byc wyslany do Iraku, z powodow propagandowych, by wyrobic norme - pozostal w szeregach. Jesli dowodztwo, do najwyzszzego szczebla, prezydenckiego, nie ma szacunku dla wlasnych zolnierzy - skad ma go miec dla podbitego narodu irackiego?"

sierzant Jason Lemieux:

"Oficerowie dawali wielokrotnie rozkazy strzelania do bezbronnych cywili, jesli ich obecnosc nam niepasuje. Rozkazy te wydane byly w tonie gwarantujacym ochrone szeregowych zolnierzy przez dowodztwo - na wypadek jakichkolwiek reperkusji."

Lemieux od 2003 roku jest oredownikiem wycofania wojsk z Iraku, zeznania, ktore zlozyl sa wedlug niego "czubkiem gory lodowej" i wykraczaja daleko poza brutalne rewizje, intymidacje, brutalne przeszukania, mord ludnosci cywilnej, podrzucanie broni zamordowanym cywilom, rasizm i utrate zdolnosci ocen moralnych polaczona z utrata czlowieczenstwa wsrod wojsk okupanta.

"Kazdy dzien okupacji przynosi nowe zbrodnie" twierdzi dyrektor IVAW (grupa kombatantow z Iraku promujaca natychmiastowe wycofanie wojska i "cywilnych kontraktorow" z iraku oraz wyplacenie reparacji wojennych narodowi irackiemu) "kazdego dnia okupacji ponosimy wine za smierc, kalectwo czy exodus irakijczykow. Kazdego dnia przybywa nam zolnierzy chcacych popelnic samobojstwo."

Kristofer Goldsmith pojechal do Iraku "zabijac Irakijczykow i Islamistow" z zemsty za ich atak z jedenastego wrzesnia 2001. Konfrontacja propagandy wojennej z realiami doprowadzila go do nieudanej proby samobojstwa, relegacji z wojska i przepadku obiecanego funduszu edukacyjnego.

"Nasza obecnosc tam ma na celu tylko jedno - czysty terror i pelna intymidacje. Z pieniedzy uzyskanych ze sprzedazy ich ropy mielismy im odbudowac zniszczony wojna kraj. Nic z tego nie robimy, co wiecej, niszczymy go codziennie jeszcze bardziej."

swoje zeznania poparl seria zdjec z misji humanitarnej do Sard City w roku 2005. ciezkie transportery i czolgi zryly ulice miasta i zniszczyly siec wodociagowa i kanalizacje, doprowadzajac do zmieszania obydwu.

"Nikt nawet nie wspomnial o naprawianiu zniszczen. Nasza obecnosc miala wylacznie wzbudzic strach."

PTSD to syndrom depresyjny na ktory cierpia tysiace weteranow z Iraku. "Glownymi czynnikami wywolujacymi PTSD jest brak zaufania w jakosc sprzetu wojskowego, brak zaufania dowodztwu i brak przekonania o slusznosci misji. W Iraku obecne sa wszystkie niezbedne elementy." mowi sierzant Adam Kokesh. Skrajnym lecz coraz czestszym efektem tego syndromu jest samobojstwo wsrod zolnierzy. Rewelacja stal sie ostatni rozkaz dowodztwa dajacy "sugestie" by zaprzestac diagnozowania PTSD, poniewaz statystyk utajnic sie nie udaje. W emailu z 20 Marca 2008 wylanego z Departamentu do spraw Weteranow mozna przeczytac "W zwiazku z rosnaca liczba weteranow ubiegajacych sie o kompensacje zwiazane z syndromem traumatycznym sugeruje, by powstrzymac sie od diagnozowania PTSD."

Rosnie liczba zolnierzy odmawiajacych sluzby w Iraku. Matthis Chiroux pisze:

"Ta okupacja jest niezgodna z konstytucja i nielegalna. W zwiazku z tym powoluje sie na swe prawo odmowy udzialu w kryminalnym dzialaniu wojennym."

Jak napisalem wyzej - ofiarami bezposrednimi zzbrodni irackiej sa rowniez amerykanie. Mowi matka Patryka Tillmana, gracza NFL, ktory zaciagnal sie ochotniczo do sluzby w Iraku:

"Gdy wybuchla afera z nieludzkimi torturami w Abu Ghraib armia potrzebowala propagandowego poparcia, na skale masowa. Osiagnieto je skladajac w ofierze zycie mojego syna. Byl przeciez tak popularny, byl symbolem, gdy zaciagnal sie do wojska, gratulacje skladal mu Donald Rumsfeld. Zostal zastrzelony przez wlasnych zolnierzy, brutalnie zamordowany w bratobojczym ataku. Maszyna propagandowa uczynila z niego bohaera, ktory przewodzil swoim podwladnym w ataku na pozycje nieprzyjaciol. To oczywista bzdura i klamstwo, detale jego smierci byly znane dowodztwu natychmiast po jego sierci. Podobnie jak wczesniej wykorzystano do celow propagandowych Jessice Lynch, ktora uwolniono dopiero gdy sklecono ekipe telewizyjna, narazajac jej zycie poprzez opoznianie akcji... Jej zycie i zycie mojego syna nie bylo wazne dla dowodztwa. Wazna byla propaganda..."

Scott MacClellan ta propagande uprawial. Na jego rekach jest krew setek tysiecy irakijczykow i tysiecy amerykanow. Jego spozniony glos sprzeciwu jest glosem skierowanym przeciwko machinie ktorej byl kolem zamachowym.

Ech... jak ja nie lubie obludnikow.