n0str0m0

tr.pikaNTnie

czwartek, lipca 13, 2006

POLITYKANALIA

dialogi na cztery jezyki

zagladlem do bloga biurowego funfla passenta. kanciarz, szostkiewicz sie nazywa, ma niesposkromiona rozumem odwage pisania. to u niedobitkow komuny jakas mania - klepania bredni w nadziei, ze ludzie nie zrozumieja slowa ekranowego.

z czym to pan szostkiewicz za bary sie bierze? z realiami zycia politycznego w katofaszystowskiej polsce. ano, jest problem. z jednej strony druh oddany, pogromca matkomlecznego antysemityzmu, dal ciala - dal sie zlapac. problem drugi - ten minister wicepremier co epitomizuje swa konska twarza zydozerstwo polaczkow - od antysemityzmu sie odcial... by go jasny szlag.

artykul w szostkiewiczowym blogu zalatwi wszystko. przynajmniej w opinii autora. o kapusiu w sutannie, tym co go osaczono w kacie jak szczura - napisze sie, ze osoba to cudowna i przeurocza, a ujawnil swe konszachty z esbecjom tak ochoczo i tak czarownie jakby na samego siebie z przyzwyczajenia donosil.

w ramach rozgrzewki przed daniem glownym, odbywa sie w artykule blogowym szostkiewicza cudowna matematyka. rozmnozenie czajkowskiego. i podzial. mnozenie bytu ksiedza jest potrzebne by bylo wiadomo, ze KSIADZ czajkowski to przemily czlowiek, katolik, patriota i uzdrowiciel.

“wdzięczność ks. Czajkowskiemu za to, czego dokonał jako uczony, publicysta i kapłan - oczywiście w tym swoim lepszym, normalnym życiu”

podzial potrzebny by zrozumiec, ze ten drugi, nieco gorszy czajkowski, to w zasadzie nie czajkowski. oddzielamy go od tego “lepszego zywotem” jak amebe - i juz!
ten tu to lepszy. ten tamten to PONURAK ze slaboscia do “rzeczy ponurych”.

co mozna mu zarzucic? brak poczucia humoru!

“Rzecz jest ponura […]”

taaaa…
co z tym drugim “nieczajkowskim” poczac?
napietnowac…? alez skad!
lepiej napisac cos pozytywnego. jak?
tak:

“mimo to po lekturze poczułem podwójną ulgę”

ulga jest na miejscu. nie wiadomo jeszcze dlaczego. ale przecie to uczucie DOBRE jest. lepsza od ulgi zwyklej jest ulga podwojna. szkoda troche, ze nie doszukano sie tam ulgi potrojnej czy popiatnej. no, ale dobre i to.

dobre jest tez to, ze wiecej dyskutowac tego nie ma potrzeby.

“wszystko zostało już nazwane po imieniu"

no, skoro tak, to wypadaloby juz wiecej nie dyskutowac tego. paszcze stulic... lecz co to, zdanie doczytywam do konca:

"bez kręcenia i tuszowania”

klam temu zadaje sam komunistyczny donosiciel, w swoich "przeprosinach":

"interpretacje niesprawiedliwe i obraźliwe"

"dorzucano informacje pochodzące nie ode mnie, lecz z innych źródeł [...]. [...] pracownik przekazujący relacje fantazjował, chcąc się wykazać gorliwością i sukcesem. Niektóre z tych informacji udało się zanegować, innych się nie udało."

cudownie by bylo - gdyby sie UDALO. wowczas nie trzebaby bylo czytac bredni szostkiewiczowych. a "zaszczutego ksiedza" by sie odszczulo i wynioslo na zasluzone piedestaly.
znow by michnikowcow wyswiencal a polakow poskramial - jak jahwe przykazal.


pogrobowiec komuny brnie dalej:


" ks. Czajkowski [...] wzorowy przykład [...] jak traktować i przedstawiać publicznie sprawę tajnych współpracowników z czasów PRL."

szostkiewicz WIE, ze czajkowski do konca brnal w zaparte. znakiem tego, chwalac klamstwa czajkowskiego, nawoluje do oporu wobec prawdy - jako sposobu na lustracje.

kapusie wszelkiej masci, komunistyczni kolaboranci i nieznani sprawcy - sluchajcie i sie uczcie! jak was namierza i w kozi rog zapedza - zapierajcie sie wszystkiego - do konca. szmata szostkiewicz napisze o was pozniej, ze daliscie wspanialy przyklad kultury osobistej i odwagi cywilnej.

w postskriptumie do swojego blogu kretyn erudyta pisze o kolejnej uldze ktorej doznal gdy:

"Giertych pojechał do Jedwabnego i zapewnił, że w Polsce nie ma i nie będzie miejsca na antysemityzm. Nie wiem, czy faktycznie uczynił to wyłącznie z własnej nieprzymuszonej woli..."

ufac mu nie mozna, bo w domysle - giertych to nie czajkowski.
czy uwazny czytelnik zapamieta?

giertych-szmata.
czajkowski-bohater.

i wszystko jasne. dwa tematy, cztery jezyki. a kazdy prawda nieskalany.

6 Comments:

At 7/13/2006 2:46 AM, Blogger Basia said...

zgodnie z prawami pol morficznych,na blogu Siedema, Xiazeluka, po wizycie u szostakiewicza notatke sporzadzil. Przy okazji zawiazala sie krucjata, zapraszamy koalicjanta.

 
At 7/13/2006 8:17 PM, Blogger n0str0m0 said...

pochwale sie. szostkiewicz mnie (przynajmniej raz) WPUSCIL na forum. i od razu honor jaki mnie i zaszczyt spotkal - "Wpadam na stronę , i coż okazuje się ,ze nostromo wysunał sie zdecydowanie na I miejsce w rankingu chamstwa " rzucil Waldemar.

od razu zrobilo sie mi cieplej na sercu :)

 
At 7/13/2006 8:20 PM, Blogger n0str0m0 said...

ach, i jeszcze to:

"siunjata pisze:

n0str0m0, a kimże TY jesteś? jakąś niskich lotów mowę prokuratorską żeś wysmarował, o wzorze wszelkich cnót i wyrocznio moralna. same epitety pod adresem Człowieka, który

p r z e z l a t a
zdobywał
S Z A C U N E K Z A W O D O W Y."

no prosze. latami zdobywal a stracil w jednej chwili. wbrew pozorom, to wcale nie takie trudne.

cieszy, ze sie do czegos przydalem.

 
At 7/15/2006 12:23 AM, Anonymous Anonimowy said...

W tejże "Polityce", w której pisuje Szostkiewicz pisał o księdzu Czajkowskim Ludwik Stomma. Że Czajkowski był takim świetnym kolesiem, na obozy wakacyjne jeździł z młodzieżą, taki był przyjazny i pomocny, zawsze wysłuchał zwierzeń młodzieży, doradził życzliwie w kłopotach(potem pewno, przy świeczce, gdy młodzież już spała, pisał notatkę służbową, ale to mój tylko domysł, nie Stommy). Więc Ludwik Stomma nie potępi Czajkowskiego, cokolwiek by on zrobił, bo ma w pamięci tę jego przyjazną, otwartą naturę. A natura to dość dwoista, przyznajmy. W dzień być przyjaznym i dobrym, a w nocy pisać donosy na przyjaciół, tu by się prosiło o pióro jakiegoś wielkiego pisarza, bo to jest materiał na ponurą powieść psychologiczną, niestety wielcy pisarze już poumierali.
Sam Czajkowski najpierw coś opowiadał, że zgrzeszył ... brakiem roztropności, co nie jest moim zdaniem prawdą, bo przez lata wykazywał się dużą roztropnością, ostrożnością a nawet cwaniactwem w zmylaniu przyjaciół, gdzież tu brak roztropności!?. Potem, gdy wybuchło, że był nędznym donosicielem, udał się na wilegiaturę do klasztoru i tam chyba doznał iluminacji, że jednak to co robił to było coś innego gatunkowo niż brak roztropności. Tylko że on tego nadal łajdactwem nie nazywa, tylko coś tam gawędzi o tym, że część papierów jest owszem prawdziwa, ale niektóre sa niezbyt dokładne.
Czyli w sumie donosił, ale nie zawsze dokładnie, mógł donieść wiecej niż doniósł, ale doniósł mniej, a jeszcze coś tam ubecy dodali może, więc w sumie o co chodzi? - zdaje się dziwić ksiądz Czajkowski i jego przyjaciele.

 
At 7/15/2006 6:09 AM, Anonymous Anonimowy said...

Nostromo! Ci wszyscy obroncy agentow i przeciwnicy lustracji przygotowuja sobie po prostu grunt pod miekkie ladowanie, gdyby i ich spotkalo podobne (casus Czajkowskiego)nieszczescie.Nie wierze tym swietoszkowatym kaznodziejom poprawnosci politycznej, tym hipokrytom, ktorzy z wielkim zaangazowaniem bronia czci lewackiej kanalii donoszacej na kolegow przez 24 lata, a jednoczesnie z niezwykla bezwzglednoscia niszcza czlowieka za jakis epizodZI w jego zyciu, ktory nalezy uznac za blad mlodosci. (Fafara). Szostkiewicz , pewnie dla poprawienia nastroju po przeczytaniu Twojego posta, wystawil sobie taki panegiryk,ze co bardziej naiwnym to sie pewnie i lza w oku zakrecila. Co bardziej rozgarnieci skwituja to: qui s'excuse - s'accuse.Pozdrawiam Cie serdecznie, gratuluje cietego piora. Tak trymaj!!!!

 
At 7/15/2006 12:49 PM, Blogger n0str0m0 said...

wklejam sobie na pamiatke fragment spanikowanej roszady intelektualnej:

"[...]bardzo wielki wpływ na postrzeganie księży
wywarły media, reklama i wmawiany na każdym kroku kult doskonałości.
Z niewiadomych przyczyn wydaje sie publicznośći, że gdy ktoś mówi mądre i
słuszne rzeczy, musi być od razu autorytetem moralnym i, że ksiądz musi być
nieskazitelny i czysty jak obrazek z opakowania mydła na grzechy.
Tymczasem nawet złodziej może mówić "nie kradnij" i słowa jego mogą mieć
poniekąd większą wagę, jako że wie o czym mówi.
A ksiądz nie ma być autorytetem, lecz z mocy swego sakramentu, ma pomagać
wiernym w kontakcie z Bogiem. Ewentualne brzydkie czyny nie umniejszają tej jego
właściwości w niczym, gdyż zasadza sie ona sakramencie wyświęcenia. A ten nie
zmienia grzesznej natury jego nosiciela."

tego typu poglady sa bardzo swiatle. podziwiam ludzi piszacych je - mam tylko odrobine zalu do nich, ze... nie wpadli na nie wczesniej troche, gdy smarowali sazniste wypracowania o zdradzie rydzykow, co za ruskie piniendze rozglosnie zbudowaly wrazom, a jeszcze majbachemamy na chlopcow nieletnich pedrylo-homoseksualisty w sutannach jezdzom.

 

Prześlij komentarz

<< Home