n0str0m0

tr.pikaNTnie

niedziela, marca 02, 2008

DSYLEKSJA part ZWEI

wiec skad tu ci rentierzy i emeryci i rencisci?

po pierwsze - pieknie. po drugie - wszystko. po trzecie - tanio.
zreszta, zdjecie mowi tysiacem slow, zamieniam wpis na fotoreportaz, bite szyjn...






ao chalong - z szyldami w slimaczki, krzaczki, literki i cyrylicem

skuteromania.

o wiele milsza od kol czterech.
wiem, bo pozyczam komara od francuskiego rentiera.
smierc w oczach przy szescdziesieciu kilometrach per sztunde.
przy osiemdziesieciu odrywa mi z glowy kask.
jest super.

moja ulubiona jadlotyjnia.
tomjam. ryz. surowa fasolka szparagowa z bazylia i krewetki w szczypiorku na slodko.
to wszystko za ekwiwalent pudelka zapalek w ciechocinku.

gotuja sie tu na pelnym widoku, zadnych przepierzen czy ukrytkow tajmnych.
sami nadzy kucharze (i kucharki), drzejms oliwa odgapil od nich.



("co to za wegetarianin, co w*** schabowe!")
a bo tak. to jest najlepszy kurczak na swiecie
o czym zapewnia was wasz globtrotuar.

amen, hawk, powiedzialem.


moja ostatnia obsesja kulinarna.
sotong czyli kalmar.
albo na odwrot.

na deser - dzielnica grzechu.

znak niestety nieaktualny!



ludziska oddali rzadowi co rzadowe miast nierzadem sie zajac. zamkniete bary - bo ida wybory. zdesperowane transwestytutki z wielkim... jablkiem adama obnazaja sie pod latarniami. na trzezwo jednak wywoluja najwyzej zazenowane usmiechy panow co to je jeszcze wczoraj tak bardzo kochali.

kiepscizna az strach. z desperacji ogladam pirackie kopie zegarkow. znow wieje drzejmsem bondem czy innym sztyrlicem, bo sklepy z piractwem ukryte sa wewnatrz przymierzalni u krawca (o tym juz kiedys bylo, podobne sezamy ukrytkowe sa i w malezji).

budze sie wiec dnia nastepnego zupelnie bez kaca (moralnego) i ide na rybki.
pan w porcie proponuje czarter calej lodzi za tak smieszna cene, ze place bez zastanowienia.
(poprzednim razem dzielilem poklad z banda jakichs jankiesow, to pomaga w decyzji)



mijamy statek rybacki

on lapie to:




a moje krzeslo "marlinowe" ciagle puste.
NIC!

z desperacji ide ogladac ryby pod woda

no to powyzej to akurat eskadra kalmarow.
eskadra, bo plyna, gdyby szly, powiedzialbym - tyraliera.
jak pod sznurek...






wracam na poklad a tam lobuzy lapiom szprotki na skorke od arbuza.


a i moje szczescie sie odmienia!


morda makreli.

3 Comments:

At 3/02/2008 7:34 PM, Blogger Basia said...

W czesci pierwszej brakowalo mi beztrostkiej radosci z wycieczki, w czesci II troche lepiej.

 
At 3/02/2008 8:48 PM, Blogger n0str0m0 said...

senkju... ale to jest tryptyk z epilogiem i erratom, cierpliwosci

 
At 3/03/2008 5:07 AM, Anonymous Anonimowy said...

Moze byc wiecej tych tryptykow. Gdyby nie to i google earth, gdzie podrozuje razem z toba (oczywiscie porownuje zdjecia z tymi tam) musialabym zaprzestac czytania czegokolwiek.Przynajmniej na jakis czas.
Dzieki. Dan

 

Prześlij komentarz

<< Home