POLISZ DRZOUK
peerel byl nam narzucony gwaltem.
i to dobre bylo, boc bezwolna ofiara gier obcych mocarstw bylismy jeno.
dzis mamy wolnosc.
cacy.
przykro nieco, ze przeznaczenie wybrane przez IV-tom jest GORSZE od sowieckiej niewoli. idiotyczne decyzje podejmowane sa Z WLASNEJ, NIEPRZYMUSZONEJ WOLI. bratanie sie z NAZISTAMI i ZAPRZEDAWANIE sie jankesom w czasie gdy ci staczac sie juz nie maja gdzie... to wstyd i HANBA.
jak rowniez ZDRADA.
zdrada idealow pokoju, wolnosci, demokracji, milosci chrzescijanskiej i zwyklej ludzkiej solidarnosci. zdrada snu o wolnej polsce.
na cale szczescie, by utrzymac wszystko we wlasciwych proporcjach, wasali swych ameryka traktuje jak... szmaty. popieram. w ten sposob zeszmacona polska amerykanom nie daje dupy za darmo - dostaje za to od nich smierdzaca ryba.
po ryju.
p.s.
neokon milujacych slepoprawiakow zachecam do ponownego przeczytania artykulu edzia lukasa (sympatyka noeokonskiego i funfla zasmarkanego z zalu radeczka sikorskiego, rowniez neokona). SRAJOM tam obaj (domniemywam, gdyz artykul napisany byl po wspolnej herbatce) na polske rzadkim strumyczkiem. temcaszem slepoprawiaki ciegiem glosza, ze to deszcz pada, a nawet jesli nie, to z dwojga zlego realny amerykanski nazim skutecznie leczy blotnymi kapielami potencjalny, ruski neokolonializm.
oczywiscie popieram, w nadziei ze wylecza sie. z paranoi.
nagle w przyszlosci.
a na razie zycze im milej kapieli.
Etykiety: polish joke new yorker
0 Comments:
Prześlij komentarz
<< Home