IDE NA LATWIZNE
- widzisz, zostalem profesorem, bo nie mialem wyboru. mialem bowiem tak wredna szefowa, ze wybory mi sie ograniczyly do dwu tylko. albo ja przescigne i zostane niezaleznym pracownikiem naukowym, albo ja zadusze golymi rekami. mordowanie szefow uznawalem wowczas za nieeleganckie, wiec sie zmobilizowalem i zrobilem doktorat. potem juz samo poszlo. wiesz... jesli nie chce sie pracowac dla glupszych od siebie, nie ma po prostu innego wyjscia.
wspomnienie niegdysiejszej rozmowy z interesujacym czlowiekiem przerywa mi szef.
- eeee... wiesz... mozesz mi pomoc?
- oczywiscie, co jest?
- tu mam dysk, nie za bardzo wiem co dalej.
- spoko. wytka sie to dvd tu, z przodu... o prosze tak wlasnie. film sie sam zacznie wyswietlac...
- nie to nie film. to zdjecia z Pielgrzymki Pra Puud. i chce ogladac jak slajdy...
- ok, mozna ogladac z dysku dvd, ale to bedzie szlo wolno, mozna skopiowac na sztywny dysk, bedzie szybciej - zawieszam glos lecz on nie reaguje - ok, pokaze ci jak to sie robi. tu na desktopie kreuje ci nowy folder, teraz go musisz jakos nazwac.
aktywuje mu pole pod folderem, przekazuje klawiature opakowna w matowe aluminium ciagle jeszcze szpanerskiego maka... szef pochyla sie i z wyraznym niedowierzaniem oglada ja pare minut.
- sluchaj... ale gdzie jest literka P?
- ... - z ust wydobywaja mi sie trzy kropki, cala reszta slow chwyta sie kurczowo gardla i dalej nie lezie.
- no nie ma, zapomnieli wstawic czy co?
- czy moge tu natychmiast zrobic habilitacje albo inny doktorat? - daje mu ostatnia szanse.
- nie, no co ty. bo co?
a wiec sprawa przesadzona...
- niewazne... tu. po prawej u gory. literka P.
- dzieki ci!
trudno, bede go musial zamordowac.
2 Comments:
Zdaje sie, ze dobrze cie rozumiem i wspulczuje.
Niestety, zycie to ciagle dylematy: tak czy tak? A wybierac trzeba. Raz dobrze a raz zle.
Ważne utrzymać wlasciwy "azymut".
Usciski.Dan.
mnie nie wspolczucia a narzedzia tempego potrzeba (tylko nie mow, bym uzywac mial swoj jentelekt).
Prześlij komentarz
<< Home