n0str0m0

tr.pikaNTnie

środa, listopada 08, 2006

MIKROKOSMOS

dosyc bezradnego ogladania swiata, zaczynam sie samolubic i...

wegetarianizm
bieganizm
plywanizm

i tak co rano

zobaczymy jak daleko mam do szczuplosci, na razie jestem pimpus sadelko

dzis:
cztery kilometry rano z predkoscia 9km/h spalajac 400cal

ciag dalszy nastapi

24 Comments:

At 11/09/2006 1:38 PM, Blogger n0str0m0 said...

dzis tez, tylko ze juz inne dzis. a kilomterow i kalorii tyle samo. 4/400. basen.

za oknem monsun, moze w koncu rozgoni resztki smogu z indonezii (pala tam bowiem niemilosiernie. lasy.)

 
At 11/10/2006 8:22 AM, Blogger n0str0m0 said...

dzis zaspalem wiec jeno biegactwo.
4/400.

 
At 11/11/2006 10:20 AM, Blogger n0str0m0 said...

sobota.

4/400

co sie porobio... w uikent?

 
At 11/12/2006 10:55 PM, Anonymous Anonimowy said...

Ja tam jestem zorientowany ogolniespozywczo, nigdy sie nie odchudzalem (nawet jak na rok porzucilem jaranie blantow) i biegal nie bede!

Niedawno nasza wspolna znajmoma (mam nadzieje ze niepodczytuje) zaciagnela sie na diete Oxford czy jakos tak. Zupki w proszku dieta kosmonautow itd.. Szczesliwie zarzucila odchudzanie bo do proszku z woda nie potrafila przekonac zoladka przeto dieta byla totalna.

Na moje oko nie wygladales zdecydowanie na takiego ktoremu trzeba by diete na recepte pisac - ale moze sie zmienilo.

Bywaj i nie biegaj jak wariat bo Cie to kiedys zabije.

 
At 11/12/2006 10:56 PM, Anonymous Anonimowy said...

To bylem ja Jarzabek.

pzdr :)

MM

 
At 11/14/2006 9:04 AM, Blogger n0str0m0 said...

rapatuka rakapuka!
(mialem steve vai'a na biegactwie)

dzis zaliczylem park bo tasma w gymie zajeta byla. park - zamiast. plasko, polana, na polanie qi-gongowcy nieporadnie slamazarzom. kiedys sie wezme i podlacze.schody, polana druga. qi-gongowcy stoja. medytuja znaczy. kiedys sie wezme i podlacze. polana trzecia. dwa wianuszki damsko meskie opierzona lotka graja w zoske. kiedys sie wezme i podlacze. polana czwarta, mniejsza troche. baba. cwiczy wrzask. naprawde. stoi, nabiera powietrza i wrzeszczy w niebo. by tez sie podlaczylem, ale troche sie boje, ze mnie zruga.

3.6 kilometra, ale w saunie i z gorami.

wczoraj nie biegalem, mam usprawiedliwienie. poprzedni dzien spedzilem ze szfabami. i sznapsem. fu.

jarzabek, jak wam przysle niepoprawnego zielonego to napewno pojdziecie na diete. tylko w twoim przypadku... oznaczaloby to, ze sie wiecej nie zobaczym. y. to nie wysle.

serdecznosci i nochal. :o

p.s. (czyzby mi braklo krzysia?)

 
At 11/15/2006 8:58 AM, Blogger n0str0m0 said...

4/400

 
At 11/16/2006 12:56 AM, Anonymous Anonimowy said...

Umrzesz nie tylko zdrowszy ale i wyraznie odchudzony.
Trumny nie przyjma na odprawie - ma niby wrocic obywatela (martwego co prawda ale zawsze) 10 kg mniej ???

Trzymaj sie ! :)

Juz widac ze to nie kaprys ino determinacja!

MM

 
At 11/16/2006 8:02 AM, Blogger n0str0m0 said...

ze niby mniej by nas coraz bylo? polakow? karlin sie wybiera na emigracje, chocby wewnetrzna.

mnie nie ubylo jednak na razie. choc przecie dzis i park (po ciemaku i samotnie, tylko wielki jaszczur-monitor sie na mnie gapil) i tasma (2/200) i sauna i basen.

i nic.

ten poranny zryw to konsekwencja wczorajszego zapalania choinkowych swiatelek. swieta juz tuz, za pare miesiecy, wiec sklepy obwieszac girlandami pora. wczoraj rano dostalem zaproszenie od lali na wieczorna uroczystosc sponsorowana przez pipera heidsieck (pipero! przypomnialo mi sie italo-disko) wycionglem nowego kolesia z pracy, sie angel nazywa, bo jest hiszpaninem i sepleni.

byly panieny (!) ubrane za swietego mikolaja bez spodni, byl chor gospelantow i byl brut. anHel sie przyznal, ze nigdy przenigdy sie nie upija, taki ma spust. mryglem na dolewantow co kursowali w tlumie. rachube stracilismy. po zwyklym byl szampan rozowy, po nim sie strasznie pic chce. mniej wiecej w tym momencie sie angel zakochal w nalewarce-mikolajce, postanowil rozwiesc ze swoja malezyjka i przeprowadzic na biegun.

polacy to twardzi zawodnicy, odholowalem anhela do taksowki bedac jeszcze erektusem, choc juz w domu zaleglem. to zazwyczaj sie konczy pobudka po pieciu godzinach snu. stad i moje poranne wybryki...

 
At 11/16/2006 8:24 AM, Anonymous Anonimowy said...

Anonymous said...


Niedawno nasza wspolna znajmoma (mam nadzieje ze niepodczytuje)


Podczytuje. A dieta zwie się Cambridge. Co nie zmienia faktu,
ze jest obrzydliwa. Nigdy więcej!
Nostromo, nie daj się zwariować.
Nie mogłeś się aż tak bardzo zmienić przez te trzy miesiące :)

Pozdrawiam :)

A.

 
At 11/16/2006 10:41 AM, Blogger n0str0m0 said...

podczytnico, spac w nocy sie nigdy nie nauczysz, conie?

diet nie uznaje (teoretycznie). uznaje zmiane stylu zycia. kiedys zmienilem na przyspawany do kanapy. to bylo dobre do czasu gdy nie zaczalem przestawaic mebli by sie zmiescic. teraz zmieniam na taki, by mebli nie przesuwac, aczkolwiek sie nie zmienilem przez trzy miesiace. jednakowoz... na plaze wyjsc hadko. (chadko?) ah, ta ortografia.

serdeczne pozdrowienia oczywiscie - zasyla zyczliwy.

 
At 11/16/2006 6:36 PM, Anonymous Anonimowy said...

Czyżbyś był jednym z tych, ktorzy usiłują wpierać mi nonsensy jakoby noc była do spania? :))
A co do diet - masz zapewne rację.
Nigdy do tej pory nie zawracałam sobie tym głowy. Jakoś nie musiałam. Ale ostatnio podciągnęłam się... w teorii :))
Bywają ponoć skuteczne, tylko efekty mało trwałe. Ta mnie skusiła, bo obiecywała wyraźny efekt w 3 tygodnie. I do tego wielką oszczędność czasu w przygotowywaniu sobie pozywienia.
Moje serce byłoby mi wdzięczne za kilka kilogramów mniej do obsłużenia.
Ale, jak powiedział tu niejaki Jarząbek, skończyło się ścisłą głodówką, bo nie byłam w stanie przełknąć tego świństwa. Czwartego dnia, wieczorem, powiedziałam - basta! :) Ech, my smakosze, mamy przerąbane :)))
Zatem masz rację - tylko zmiana stylu życia. Ja tego nie potrafię, ale trzymam za Ciebie kciuki :)

A.

 
At 11/17/2006 7:47 AM, Blogger n0str0m0 said...

notatka sluzbowa: PARK. znow byla pogoda. nie ma czasu na nic wiecej bo dzis wczesniej do roboty.

notatka dietetyczna. zamiast diet, stosuj "przeszkody". tego nie moge jesc, bo mi religia zabrania. dzialalo to od wiekow. zostan (dietetycznie) muzulmanka, zydowka lub hinduska (ci to dopiero maja). i jedz WSZYSTKO (na co masz ochote i... glejt).

 
At 11/17/2006 7:14 PM, Anonymous Anonimowy said...

Na wyznawcę ŻADNEJ religii się kompletnie nie nadaję :)
Właśnie z powodu konieczności pamiętania o tych wszystkich zakazach i nakazach :)
Nie lubię tego, podobnie jak narzucanej jednolitości poglądów.
Dlatego do żadnej partii też się nie nadaję :)
Moja zyciowa rola, to rola sympatyka i kibica :)

Ale i ja dla Ciebie mam radę.
Wracaj do Polski :)
Okazuje się, ze obecnie Polacy
są, wśród europejskich nacji nie mających problemów z otyloscią,
w scisłej czołówce - bodaj na 3
miejscu.
Dasz wiarę?
Tłumaczy się to tym, że tradycyjna kuchnia (nawet jeśli dosyć kaloryczna) jest i tak o niebo mniej kaloryczna i lepiej przyswajalna nie tylko od fast foodów, ale i od gotowych produktów czy półproduktów, ktore
u nas nie są jeszcze tak masowo uzywane jak w innych krajach.
A spozycie mięsa zostało ograniczone z konieczności.


PS. Na nic dieta, gdy nie zrezygnuje się z pustych kalorii (alkohol).
PPS. Jarząbek na odmianę zaczął jeść. Próbuje rzucić palenie.
A co - uszył mi tu buty, to i ja też mu szyję :))

 
At 11/19/2006 5:53 AM, Anonymous Anonimowy said...

Oczywiscie nie bede - jakem Jarzabek - komentowal zastanych tu zlosliwosci.

Proponuje powrocic do tematu tego wpisu.

Zatem..........

mam do Ciebie N prosbe. Ja mowie srednio po polsku i dosc slabo po angielsku. Wstep po to bo potrzebuje pomocy. Jest takie wydawnictwo jak "Regan Books" Czy dalo by sie jakos ustalic strukture wlasnosciowa owej firmy?

Slowem jest li to w rekach Moskow czy nie jest. Pamietam ze oprocz bezproduktywnego biegania po polach ryzowych uprawiasz rowniez bieganie po anglojezycznych blogach. Zatem jeszcze raz: moskowe to wydawnictwo czy nie koszerne?

A czemu pytam o Regan Books ?
Stary, nie moge powiedziec. Taki uklad mam.

 
At 11/19/2006 8:53 AM, Blogger n0str0m0 said...

nie wiem kto jest wlascicielem Regan Books, wiem, ze jest to skrajana prawica, promowana przez FOX, firma kupiona przez Harper Collins. Znajdziesz tam wszystko od tego jak Irak napadl na USA 9/11 i jak Reagan samotrzec rozwalil komune (pomimo, ze mu demokraci przeszkadzali). sa tam ksiazki o tym jak nie wolno tolerowac majkela mora i o tym jak dziewietnastowieczny kapitalizm byl zbyt miekki.

naziole i mozgopraczki...

 
At 11/20/2006 8:39 AM, Blogger n0str0m0 said...

4/400

stawy zaspawane po weekendzie...

 
At 11/22/2006 8:28 AM, Blogger n0str0m0 said...

4/400 wczoraj
4.4/440 dzisiaj

a co!

 
At 11/23/2006 8:24 AM, Blogger n0str0m0 said...

4/400 plus sauna i plywactwo

 
At 11/29/2006 7:01 AM, Anonymous Anonimowy said...

Stalo sie...

Odchudzil sie.

Chyba :))))

 
At 12/06/2006 2:47 AM, Anonymous Anonimowy said...

Back in business.

Jak tam waga, Garfieldzie? Jeszcze sie na ciebie nie obrazila?

pozdrawiam
Michal

 
At 12/06/2006 7:49 AM, Blogger n0str0m0 said...

jestem.

wrocilem wczora z wieczora z indonezji (piwo). dzis juz odbieguje (odbiegiwam?). w pocie czola sklecam slowa bo wlasnie wypalilem 500 kalorii w piec kilometrow. a co.

to co michale, telefon juz nie bedzie na mnie warczal w jezyku szprache? mozesz emaliowac?

waga boczy sie na mnie.
ciagle.

 
At 12/06/2006 7:53 AM, Blogger n0str0m0 said...

http://images.search.yahoo.com/search/images?p=turi+beach+resort&fr=yfp-t-501&toggle=1&cop=mss&ei=UTF-8

wzglendem informacji - piwo tam.

dziady wprowadzily wize na wjezdzie - zemsta na hameryce.

na cale szczescie nie ma zadnych formularzy do wypelniania. i palcow nie odciskajom.
uf.

 
At 12/08/2006 1:14 PM, Blogger n0str0m0 said...

acha, bo zapomnialem
4km/400/cal
dodac rozgrzewkie
3km/230cal

 

Prześlij komentarz

<< Home